Czy sesja ślubna za granicą to coś, o czym można jedynie pomarzyć? Pomarzyć warto, ale przede wszystkim warto te marzenia spełniać. Spełniać jak Marzenka i Daniel, i chociaż raz w życiu zatańczyć w deszczu na Polach Elizejskich. Zapraszam Was najpierw do lektury, potem do spędzenia kilku chwil na romantycznych ulicach Paryża.
Sesja ślubna za granicą – jak się za to zabrać?
Nie doradzę Wam jak kupić bilet samolotowy za złotówkę, ani jak znaleźć najtańszy nocleg. Za to chciałbym skupić się na samym fakcie przygotowania do sesji, wyborze miejsc i godziny. Chciałbym również zwrócić uwagę na research i na regenerujące przerwy między zdjęciami, które mogą przyczynić się do większej produktywności.
No właśnie – jak zabrać się za organizację sesji ślubnej za granicą? Jedyną słuszną odpowiedzią jest porządny research i wieczór spędzony z mapami Google. Jednak, zamiast od razu przedzierać się przez niezbadane połacie internetu, polecam wypytać znajomych. Często to oni są niezawodną skarbnicą wiedzy. Z łatwością zdradzą swoje ulubione miejsca, do których będąc w Paryżu, warto zajrzeć. Gdy już wybiorę najważniejsze punkty programu, nanoszę je na mapy Google i planuję całą logistykę sesji. Co istotne – polecam wybrać kilka „miejsc zapasowych” (zarówno parom, jak i fotografom), które byłyby ratunkiem, na wypadek deszczu i innych nieprzewidzianych zjawisk atmosferycznych. Radzę także, aby plan wycieczki traktować dosyć swobodnie. Zamiast wędrować z punktu A do punktu B w pośpiechu, lepiej zrobić przerwę na kawę, sok pomarańczowy czy syty obiad. Niezadowolenie, związane z głodem i pragnieniem, jest najbardziej widoczne w obiektywie 😉
Zagraniczny plener ślubny o wschodzie czy zachodzie słońca?
Jeśli miejsca już są, czas na… czas. Fotografowie doskonale wiedzą o tym, które godziny są najlepsze do robienia zdjęć, ale na sesji ślubnej za granicą, niejednokrotnie trzeba (chociażby ze względu na tłum turystów) tradycyjną złotą godzinę zamienić na mniej popularny wieczór czy zupełnie zapomnianą noc. Przyznać się – kiedy ostatni raz fotografowaliście nocą, a kiedy w deszczu? No dobra, wilgoć fryzurze nie służy i co ja tam mogę wiedzieć, skoro od mojej łysiny odbija się światło latarni. Niemniej polecam wyjść ze strefy komfortu i spróbować czegoś nowego, co często przynosi olśniewające i kreatywne efekty gdy robi się zagraniczny plener ślubny.
Organizacja sesji ślubnej za granicą powinna być zatem wyszukana. Możliwość przebywania w różnych miejscach świata i połączenie wizyty w innym kraju z sesją ślubną, to dobra okazja również na podróż poślubną. Można te dwie kwestie połączyć w jedno. Można także zaplanować dwa różne wyjazdy – jeden tuż przed ślubem w formie sesji narzeczeńskiej, a drugi po ślubie – na ślubną sesję plenerową za granicą. Wybranie dwóch różnych miejsc będzie nie tylko pamiątką, ale także okazją do wspólnie spędzonego czasu i pierwszych małżeńskich wycieczek. Sesje ślubne za granicą mogą być zorganizowane w zupełnie przeciwstawnych do siebie lokalizacjach i być skrajnie różne pod względem wizualnym. Sesja w plenerze miejskim kontra sesja w plenerze wśród natury lub nad oceanem. Każde miejsce kusi innymi atrakcjami i kadrami wartymi uchwycenia. Plaża o wschodzie słońca kontra miejskie ulice nocą. Lot balonem, kontra romantyczna łódeczka na rzece. Możliwości jest wiele, tak jak wiele jest pomysłów na plener ślubny za granicą. Ogranicza nas tylko własna wyobraźnia i dostępność dla zwiedzających. Reszta ułoży się spontanicznie.
Sesja ślubna za granicą – w Paryżu
Nie ukrywam, że z Marzenką i Danielem sprawę miałem ułatwioną. Organizując plener ślubny za granicą na Paryżu zjedli już zęby – a raczej na paryskich croissantach i bagietkach. Swój rodzinny Sanok opuścili dłuższy czas temu, na rzecz miasta zakochanych. Dlatego, sam wybór miejsc rozłożyliśmy na troje, i jednogłośnie zdecydowaliśmy o odwiedzeniu niesamowitego budynku Maison Rose w dzielnicy Montmartre. Ponadto, na liście pojawiła się także lokalizacja Bazyliki Sacre Coeur czy wiszącego nad Sekwaną mostu – Bir-Hakeim – z doskonałym widokiem na wieżę Eiffla. Baterie ładowaliśmy w klimatycznej knajpce Le Consulat, która, emanowała romantyczną paryskością. W moim krótkim poradniku – jak zorganizować sesję ślubną za granicą? – zapomniałbym o bardzo ważnej rzeczy. Nie marudzeniu! Cokolwiek by się nie działo – wiało, lało, było zimno – nie marudzimy. W każdej sytuacji szukamy mocnych stron i okazji do stworzenia czegoś rewelacyjnego. Tyle! Ehhh, nie długo będę brzmiał jak COACH 😉
Sesje ślubne za granicą? Zapraszamy do Paryża!
Jesteście jeszcze? 😉 Jeśli tak, to czas na historię Marzenki i Daniela, którzy na śliskich uliczkach Paryża (pomimo deszczu i zimna przeplatanego słońcem), dali z siebie wszystko. Kochani, było cudownie i bardzo dziękuję Wam za tę przygodę!
Agnieszka Gofron
12 stycznia, 2020
Piękne zdjęcia 🙂 Uwielbiam Paryż, świetnie oddałeś jego klimat 😉
Sala Weselna Żary
22 stycznia, 2020
Przepiękna sesja! Zdjęcia są tak piękne, że nie chce się przestać ich oglądać. Cudownie pokazane emocję!!!
Michał Krawczyński
06 kwietnia, 2020
Fajny tekst ze sporą dawką informacji. A zdjęcia piękne i klimatyczne
Grzesiek
13 lipca, 2020
Super te nocne foty z Paryża!
eM
26 stycznia, 2021
Na kawę, ciastki i takie foty do Paryża? Zawsze!
offwedding
21 lutego, 2021
Shut up and…wait. Co innego nam teraz pozostało. Trzeba poczekać aż będize można swobodnie wsiąść w ptaka przestworzy i udać się gdzieś. Tam gdzie światło, kurosanty i pstryk migawki zlewający się z gwarem ludzi. Podróż za jeden test…
Darek
23 lutego, 2021
Świetne zdjęcia, szkoda że tak mało nocnego Paryża ale i tak pięknie!
Marcin
20 marca, 2021
fotka z leżącą parą, w tle wieża, ehh, cudeńko
Jarek
01 czerwca, 2021
Piękny Paryż. Kadry jak klatki filmowe. Najbardziej podobają mi się te zdjęcia w uliczkach, jednak cały reportaż rewelacyjny.
Marzena i Daniel
02 lipca, 2021
❤❤ Nasze Wspomnienia…miło się do nich wraca…piękne!
Dziekujemy ❤❤
Jasiek
05 lipca, 2021
Było pięknie, dzięki za tą przygodę. I wyjątkowy plener Ślubny !!
Marek Czeżyk
09 maja, 2022
Elegancko! Metafizyczne zdjęcia i masa ciekawych wspomnień! Super 🙂
Jasiek
09 maja, 2022
Dzięki Marku 🙂